poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ostatnie dni 2012 w Rumuńskim, bukowym krajobrazie




Mając do dyspozycji trochę czasu wolnego w okresie przełomu 12/13 ruszamy w krainy gdzie czas jest tylko wyznacznikiem pór roku. Startujemy z Tarnowa o 21 i 12h później bładzimy w rumuńskim krajobrazie Maramureszu. Zimy, podobnie jak u nas - nie ma, ale jest za to odmienny krajobraz. Kościoły, zagrody urzekaja swoją prostotą i funkcjonalnością.

Satu Mare, Baja Mare, Bosza te główne miejscowości wyznaczają nam trase którą mamy przemierzyć. Na chwile zatrzymujemy sie w kompleksie turystycznym Borsza połozonym u stop Gór Rodniańskich. Planujemy dotrzeć do wodospadu. Niestety zmęczenie daje nam sie we znaki i odpuszczamy temat. Jedziemy dalej. Serpentynami wspinamy sie na grzbiet Karpat przeł. Przysłop.


Przełęcz jest uważana za historyczną, kulturową i pewnie jeszcze jakąś granicę między Bukowiną a Maramureszem, itd, itp. Pogoda sprzyja, nabieramy energi wpatrując się w krajobrazy Gór Rodniańskich i Maramureszu widać też karpaty Ukraińskie. Jest Pięknie!. Wkraczmy w Bukowine czas pasterzy i monastyrów. Kierujemy sie w strone naszej miejscowości noclegowej Pojany Maikula. Docieramy tam wieczorem. Nocujemy u Michała, który gości nas palinką i dobrym słowem. Wieczorne opowieści o ciężkim życiu mniejszości polskiej są niesamowite. Następnego dnia idziemy do kościoła. Nabozeństow jest nieziemskie. Silny głos polskiego góralskiego ludu mocno rzeźbi nam w duchu radość. Spiewy na dwa głosy, podział na kobiety i meżczyzn. To poprostu trzeba przeżyć.

Następnie taki turystyczny trip samochodowy po okolicznych monastyrach UNESCO. Wieczorem obiadujemy się w miejscowej Resteuracji zażywająć lokalnych specjałów, Zupy mlecznej z kurczakiem i sosem czosnkowym i rzecz jasna mamałygi. Czas płynie szybko i następnego dnia udajemy się na 30 km spacer po łąkach i bezdrożach Obczyzny.



Odwiedzamy Nowy Sołoniec, gdzie akurat przez cały dzień leciały polskie kolędy. W pleszy gościmy u Bolka na wiśniówce i rozmowach o jego rzeźbach. Wieczór Sylwestrowy w klimacie gitary i śpiewu. Pokój obok nas jest impreza miejscowej młodzieży. Na chwile idziemy się zintegrować. Integracja powoduje przeżywanie dwóch nowych roków, wszak czas tutaj jest godzinę wstecz... Wczesnym rankiem budzimy i zaczynamy powrót 600 km, docieramy późnym wieczorem.


1 komentarz: