piątek, 1 lipca 2011

Na osiEmnastke jedziemy na Kozi

Miało być pięknie i nie wyszło :( Pogoda pokazała że nie zawsze jest przychylna. My jednak nie zmieniamy planów i uderzamy na Kozią przełęcz. Jest jak w kieleckim, niemiłosiernie przewiewa nas na drugą stronę doliny. Mocno trzymając się łańcuchów dochodzimy do miejsca noclegu. Drugi dzień atakujemy Kozi. Niestety wycofujemy się, jest fatalnie, wieje, deszcz, temperatura zero. Opuszczamy Tatry jedziemy w Gorce aby podreperować sobie psyche. Jest lepiej :)