niedziela, 24 lutego 2013

Dyżurowy Luty

Korzystając z dłuższego okresu wolnego w miesiącu Lutym, nadrabiam zaległości pełnienia dyżurów w Pogotowiu Górskim. Pierwszego Lutego wsiadam do pociągu w kierunku Krynicy, by wysiąść w Piwnicznej. Następnie zakładam narty i turuje w kierunku Szczawnicy. Droga jest dość męcząca gdyż temperatura oscylująca w okolicach magicznej cyfry 0 powoduje oklejanie foczek.
Po kilku godzinach wędrówki udaje się przejść granią Małych Pienin i wylądować w dyżurce w Szczawnicy gdzie jak zawsze coś się dzieje :). Dwa następne dni to rzecz jasna dyżurowanie na stoku Palenicy i zjazdy Free rajdowe nieziemskimi trasami Szafranówki, Palenicy, dość stromymi zboczami. Przyjemności związane z jazdą dość szybko się kończą i niestety trzeba uciekać z urokliwego miejsca Pienin.


W poniedziałek Maciek podwozi Landem do Kowańca gdzie czeka na mnie już Rafał na skuterze. W szybki sposób na holu dostajemy się do miejsca pełnienia dyżuru czyli Stacji ratunkowej na Turbaczu - gdzie w ciasnej przestrzeni schroniska są zlokalizowane dwa pomieszczenia dla ratowników. Wieczorem dostajemy telefon z centrali że 2 osoby potrzebują pomocy w okolicach Czoła Turbacza, pogoda nie jest sprzyjająca, zamieć śnieżna powoduje dość dużą dezorientacje. Udajemy się na poszukiwania wyjeżdżając im naprzeciw dwoma skuterami. W szybkim czasie zostają odnalezione i bezpiecznie sprowadzone do schroniska. Dzień powoli umyka. Następnego dnia pomagamy odkopać ciągnik schroniskowy który utknął w okolicach Długich Młak - miejsce to przy silnym wietrze cały czas jest narażone na zasypywanie świeżym śniegiem.


Kolejne dni to pomoc przy organizacji Wintercampu - gdzie szykujemy lawinisko dla uczestników i wiele innych atrakcji. Czas szybko płynie i trzeba zjeżdżać w doliny, ale nie na długo gdyż 14 Lutego powracam znów. Tym razem na cały tydzień. Przed wyjściem w góry korzystamy z kojącego i energetycznego miejsca jakim są Termy w Szaflarach. Następnie fokujemy na Turbacz.



Dni mijają szybko codziennie staramy się jeździć na nartach, bo warunki są idealne. W sobotę dostajemy zgłoszenie o zaginięciu dwójki turystów w okolicahc polany Spalone. Na miejsce jadą dwa skutery. Okazało się że poszkodowany wyjechał w góry nowo zakupionym skuterem i zakopał się w lesie. Niestety nie dał rady go odkopać i postanowił szukać drogi razem ze swoją córką. Niestety nie udaje się im zorientować w terenie, wzywają pomoc wraz z lokalizacją GPS. Na szczęśćie wszysko kończy się szczęśliwie. 


W trakcie Weekendu odbywało się również szkolenie psów lawinowych. W końcowych dniach pełnienia dyżuru odwiedza Turbacz ekipa TVN Turbo kręcąc Odcinek Automaniaka. Na widok podjeżdżającego fiata CC stokówką na Turbacz uśmiechają się z zapytaniem czy to 900 czy 700 :) no jasne że 700 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz