poniedziałek, 4 listopada 2013

Poznawanie Landów


W czasach gdy granice między naszymi Zachodnimi sąsiadami praktycznie nie istnieją należy skorzystać z gościnności. Od połowy sierpnia zabrałem się za zwiedzanie kraju, mentalności i mitycznego porządku w tym kraju.


Pierwsze kroki stawialiśmy w Wschodnim Landzie, królestwie Saksoni. Jest to miejsce podobne do naszych polskich Beskidów. Pracując przy malowaniu Lini wysokiego napięcia czas upływał sielsko. Obserwacja z poziomu 20 metrów życia w okolicach miejscowości Chemnitz była dość specyficzna. Każdy słup był przypisany do jakiejś formy spędzania czasu w tej krainie. Więzienie, Stadion, Dworzec, Szkoła, Gospodarstwo itd. Dało się zauważyć chociaż cząstkę życia w poszczególnych sferach. W chwilach wolnych, lub też gdy padało poznawaliśmy okolicę. Było tego sporo. Początki oswajania tego terenu zaczęliśmy od królestwa Modernizmu jakim było miasto Chemnitz, kiedyś ponoć nazywało się Karl-Marks-Stad. Wewnątrz znajdują się typowe budowle modernistyczne o surowych kształtach i niezbyt ciekawym wyglądzie - to trzeba chyba lubić. Najciekawszym elementem do zapamiętanym z tej miejscowości była wielka głowa Karola Marksa i kolorowy komin sterczący nad miastem. W trakcie deszczowych dni zaczęliśmy penetrować okoliczne sztolnie, których jest mnóstwo. Okazało się że w pobliżu miejsca gdzie mieszkamy znajduję się również skocznia narciarska i odbywają się na niej zawody 650 lecia miasta Gruna. Co tu się zastanawiać idziemy pokibicować. Atmosfera ciekawa. Tutaj każdy skacze na nartach. Przy łyku piwa oglądaliśmy 3 godzinne zawody.



Po skończonych perypetiach w Saksoni przenosimy się Do Westwali. Zagłębia Ruhy








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz